Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 3 lipca 2012

Jak już pisałem dopłynąłem do Jakucka w czasie 36dni i 10 godzin. Teraz odpoczywam w Jakucku. Wypływam jak dobrze pójdzie 5 lipca w kierunku Sangaru. Na razie lewą stroną za ujście Ałdanu, gdzie czeka mnie trawers na druga stronę co canoe nie jest łatwe. Płynie się już ciężko, trzeba dobrze to rozpracować od strony nawigacyjnej, nie ma żadnego punktu odniesienia, pełno wysp i wysepek. Dzisiaj jest+37stopni,upał.
Zakupiłem dzisiaj żywność na dalszy etap. Woda stoi, wrzuciłem do wody kawałek styropianu i wcale nie płynął, nawet jak wiatr był to wracał i cofał się. Trzeba myśleć żeby nie wpłynąć w jakiś zgubny kanał lub odnogę. Etap do Jakucka był ciężki ale zakończony sukcesem, myślę że 55 procent wypełnionego planu. Teraz będzie cięższy bo  woda stoi, potężna rzeka 10km szerokości i żadnych punktów odniesienia jak wspomniałem na rzece. Tutaj nieodłącznym kompanem jest wiatr który powoduje że jest tzw. "cofka". Za około 100km będzie potężna rzeka a za Sangarem  rzeka-  morze, brzegów nie widać. Jest to ostatnia szansa żeby przepłynąć na drugą stronę. Trochę się obawiam takich manewrów bo pływanie solo po potężnej rzece w canoe nie jest łatwe. Jeżeli ktoś myśli że te kilometry zrobiłem bo mnie nurt niósł, to zielonego pojęcia nie ma o  nawigacji i eksploracji takich rzek. Żeby przykładowo przepłynąć 70km musiałem intensywnie wiosłować-40 pociągnięć wiosłem na minutę, żeby zrobić tyle kilometrów. Czasami nurt jest szybszy przy dopływach ale teraz już nurtu nie ma, są potężne jeziora które prowadzą do nikąd. Będzie też wiało i będą sztormy. Rozmawiam z kapitanami i mnie przestrzegają. Mówią że mogą mnie zaaresztować w Tiksi (wiadomo strefa nadgraniczna i bazy wojskowe) bo nie mam zezwolenia. Myślę że uda się załatwić bo już dziś został wysłany do Rosji komunikat do tamtejszego MSW.
Teraz jestem u Guermana P. Arbugaeva który jest jednym z najbogatszych ludzi w Jakucku. Gdy wpływałem do portu zauważył mnie i krzyczy-ty jesteś Polakiem! i śmieję się-odpowiadam mu że tak .Ma własny jacht i biznes sportowy, w 1989roku pomagał przy wyprawie Jacka Pałkiewicza a 3 lata temu spotkał na Bajkale Olka Dobę który jest dla mnie idolem bo co on zrobił to masakra i extremium. Imponują mi tacy ludzie. Rozmawiał długo i jak widział że płynę canoe to pomyślał- to musi być Polak, bo tylko Polacy robią takie rzeczy. Później się śmiał kiedy jedliśmy surową rybę stroganinę. Teraz mi pomaga. W Sangarze ma mnie spotkać jego kolega, wieczorem mamy analizować mapy gdzie można wykonać trawers rzeki.
Ponadto Guerman ma 60 psów-łajka syberyjska, jego pasją są wyprawy polarne. Wygrał wyścig na 1000km na Kamczatce a teraz przygotowuje się do wyprawy na Biegun Północny. Tak to jest ,swój przyciąga swego i mimo to że jest milionerem gdzie w salonie są przezroczyste podłogi pod którymi pływają ryby ściągnięte z Amazonki, takie akwaria zamiast desek podłogowych, to mamy wspólny język. Dziś jeździłem na zakupy z szefem tutejszej federacji żeglarskiej, pokazał mi miasto, upał ale na rzece tego się nie czuje.
Teraz marzę o Tiksi ale stąd jeszcze 1650km, zobaczymy, najważniejsze to dopłynąć cały i zdrowy. Ostatnio kuchenka Colemana mi się zepsuła, mogę palić ognisko ale chcę szybko płynąć więc z rana kuchenka, wieczorem ognisko.Tutejsza benzyna 95 zatyka dysze dlatego przestała działać, ale Guerman ma paliwo z USA culmanowskie i mi dał.
Jego córka mieszka na stałe w USA w Nowym Jorku i pracuje dla centrali National Geograpic. Teraz  przygotowuje reportaż o Wyspach Nowosybirskich, więc popadłem w najlepsze ręce jakie mogłem, śmieje się kolega Guermana który tutaj jest również żeglarzem, miedzy innymi zrobił Przejście Północno-Wschodnie z Murmańska na Czukotkę na której byłem przy przejściu Kołymy.
Oni dla mnie będą śledzić przebieg wyprawy, więc jakby się coś złego  działo ,tylko oni mogą pomóc, bo znają te tereny, zresztą jak ten człowiek ma 2 śmigłowce to o czym my tu mówimy. Guerman powiedział że lubi ludzi którzy idą do przodu więc mnie przyjął.Fajnie że są tacy ludzie, nie to co nasi Polacy, pałający zawiścią, zazdrością i myślący po kombinatorsku. Rosja ma odkryte serce i jeżeli ktoś mi powie że Rosja to zły kraj to będzie moim wrogiem, oczywiście są różni ludzie ale wszystko trzeba zrozumieć.

Trzeba iść do przodu. Mam synka Igorka i chcę za parę lat mu powiedzieć o takiej lekcji przetrwania i napierania, że od stania w miejscu nie jeden już zginął , powtarzam to jak mantre, więc trzeba iść do przodu. Dlatego tak płynę. Marzę o dopłynięciu, zobaczymy. Wierze ze Bóg pozwoli mi dopłynąć a jak będzie zobaczymy bo prawdziwej przygody się nie zaplanuje. Będę robił co w mojej mocy, co wyraźnie widać bo ta wyprawa jest na bieżąco relacjonowana z bardzo dużą dokładnością przez internet

Wierzę ze będzie okey
Teraz myślę o dalszym  etapie
Pozdrawiam Wszystkich
Marcin -Jakuck




Brak komentarzy: