Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 17 lipca 2012

http://www.findmespot.com/mylocation/?id=8f-bo/67.22454N/123.34837E
http://www.findmespot.com/mylocation/?id=8fmQP/66.86479N/123.47225E


ZDOBYWANIE RZEKI LENA PRZEZ MARCINA GIENIECZKO - TABELKA
http://www.gienieczko.pl/images/lena.pdf


Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa canoe na większej mapie

Nadal jestem w Żigańsku, jestem załamany ta pogodą, siła wiatru 7B, silny północny wiatr, fale 3-metrowe.Nikt nie pływa, nawet za żadne pieniądze nie chce asekurować przejścia na prawa stronę, statki stoją w porcie, trzeba czekać aż pogoda się ustabilizuje i tylko nocą można płynąć kiedy Lena się uspakaja. Można płynąć prawym korytem gdzie fala jest mniejsza. Do tej pory wszystko szło właściwie, przebiegało idealnie ale kiedy znalazłem się za kołem podbiegunowym, wszystko się zmieniło, szkwały, fale, pogoda pokrzyżowała wszystko. Jak na razie o rekordzie żadnym nie marzę, dobrze będzie jak dopłynę na canoe do Tiksi, o czym marzę, pogoda tutaj rządzi jak w Himalajach, na oceanie czy w Arktyce. Wiatr jest głównym wrogiem podróżników. Może tak wiać i 10 dni, boję się tego bo już jestem zmęczony  fizycznie i psychicznie. Tęsknię za synkiem Igorkiem. Obiecałem sobie tu w Żigańsku że to moja ostatnia samotna wyprawa. Jeżeli Bóg pozwoli, chcę dopłynąć i tym samym zakończyć takie solowe projekty, mam synka, drugi w drodze, każdego dnia ryzykuję przepłynięcie tak zwanych odnóg rzeki Leny szerokości Wisły, są bardzo niebezpieczne. Canoe jest za małe na takie wyprawy. Tutaj rzeka to morze, ale walczę. Wierze że Bóg pozwoli mi zrealizować ta wyprawę i bezpiecznie wrócić do domu. To jest najważniejsze a reszta to przy okazji.

Marcin

Brak komentarzy: