Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 31 maja 2012


Płynę tak jak zakładałem po 10 godzin codziennie z półgodzinną przerwą na posiłek. Pękł mi stelaż od namiotu ale naprawiłem go klejąc żywicą epoksydową. Rzeka Lena od Kaczug jakby stała w miejscu, jest bagnista. ,nie ma  porównania do rzek Kanady, ale daję z siebie wszystko żeby wykonać dzienne limity przepłynięcia. Teraz płynę do Ust’Kut, gdzie zaczyna się prawdziwa tajga. Składam serdeczne podziękowania dla Pana Prezesa „Satfilmu” z Włocławka Roberta Kowalczyka i  Sławka Knap z Gdyni za pomoc, bez nich ta wyprawa by się nie odbyła.

Z rzeki Leny pozdrawia
Marcin     


http://www.findmespot.com/mylocation/?id=84LlC/54.38757N/105.15912E


Tabelka z przebiegu wyprawy Syberia 2012 - trasa canoe

http://www.gienieczko.pl/images/lena.pdf



Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa canoe na większej mapie
http://www.findmespot.com/mylocation/?id=84COf/54.0985N/105.56467E


Tabelka z przebiegu wyprawy Syberia 2012 - trasa canoe

http://www.gienieczko.pl/images/lena.pdf



Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa canoe na większej mapie

poniedziałek, 28 maja 2012



Jestem w Mała Tarel

Płynę samotnie, rzeka w niektórych miejscach kręta nurt dość szybki, płynę pod wiatr zachodni. Przed Kaczug rzeka jeszcze będzie bardziej będzie kręta z licznymi odnogami.
Moje canoe waży z całym ekwipunkiem i żywnością 200kg. Od jutra zamierzam płynąć po 10 godzin z przerwą na krótki  odpoczynek i  posiłek.

W sprawie dotarcia do źródeł Leny zostałem częściowo wprowadzony w błąd przez Naczelnika  Przybajkalskiego Parku Narodowego który powiedział że  Władimir Trapeznikow  nie  będzie  chciał iść  do źródeł  Leny. Po 11 latach spotkałem się z nim
w Chanchur(zdjęcie poniżej). Popłynęliśmy  wspólnie w górę rzeki łodzią  motorową żeby jak najbliżej źródeł zacząć spływ, przenocowaliśmy w chacie myśliwskiej w  tajdze gdzie było czuć surową przyrodę i piękno tajgi. Władymir powiedział mi że może iść do źródeł Leny za około  10-12 dni, to mnie nie urządzało ponieważ nie zmieściłbym się w  terminie  dotarcia do ujścia Leny powodu jej zamarzania. W czasie tej rozmowy mówi do mnie-Marcin  przecież ty dotarłeś do źródeł Leny w 2001roku, potwierdził to w obecności  innych uczestników  wyprawy i na  filmie. Postanowiłem wtedy już solo płynąć od tego momentu.
Jeżeli mi się to uda(tak zakładam) to będę  mógł być  jedynym Polakiem który od  brzegów Bajkału aż po  Ocean Arktyczny do osady Tiksi zdobędzie całą Lenę. Warto też zaznaczyć, że  ani Romek Koperski,ani ks.Dariusz Sańko ( już nieżyjący)  z ekipą nie rozpoczynali spływu od źródeł Leny w Przybajkalskim Parku Narodowym.

Reasumując połączenie dojścia do źródeł Leny w 2001 roku i spłynięcie  Leną w tym  roku będzie  połączeniem w jedną całość. Jutro mam odcinek  do Kaczug gdzie  chce się spotkać  ze mną  Burmistrz tej osady i  lokalne  media, które są poinformowane  o  moim spływie, mam nadzieje, że dopłynę o czasie. Podaję tę wiadomość już w nocy ponieważ różnica czasowa  tutaj wynosi + siedem godzin.

Pozdrawiam z trasy spływu Leną z Mała Tarel
Marcin

foto Marcin Osman

spotkanie po latach z Władimirem Trapeznikow


http://www.findmespot.com/mylocation/?id=82ru-/53.83282N/106.37811E

http://www.findmespot.com/mylocation/?id=82n5w/53.87286N/106.72572E


Tabelka z przebiegu wyprawy Syberia 2012 - trasa canoe

http://www.gienieczko.pl/images/lena.pdf



Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa canoe na większej mapie

niedziela, 27 maja 2012


Jestem aktualnie w chacie myśliwskiej u Władymira Trapeznikowa ,myśliwego i trapera wraz z Marcinem Osmanem fotografem około 55 km przed Czanczur. Stąd rozpoczynam start już na canoe rzeką Lena -4300km aż do Oceanu Arktycznego, tutaj Lena płynie dość wartko nurt 14km/godz. Czasami płynie śnieg z kawałkami kry. Z tego miejsca chciałbym podziękować dla całego zespołu za pomoc w tej części wyprawy a szczególnie dla Marcina Osmana który jest prawdziwym facetem i na właściwym miejscu. Zaznaczam, że już tu byłem w 2001roku, jest na to dokumentacja wyprawy no i świadek tego wydarzenia Władymir Trapeznikow. Aktualnie można śledzić moją pozycję w trakcie płynięcia na stronie internetowej. Pozdrawiam wszystkich przyjaciół i tych co kibicują mojej wyprawie.



http://www.findmespot.com/mylocation/?id=81Pq2/53.98277N/107.17285E


Tabelka z przebiegu wyprawy Syberia 2012 - trasa canoe

http://www.gienieczko.pl/images/lena.pdf



Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa canoe na większej mapie

piątek, 25 maja 2012

Aktualna pozycja Marcina

http://www.findmespot.com/mylocation/?id=81Pq2/53.98277N/107.17285E

Tabelka z przebiegu wyprawy Syberia 2012 - trasa canoe

http://www.gienieczko.pl/images/lena.pdf


Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa canoe na większej mapie



Znajduję się obecnie w Czanczur wraz z Marcinem Osmanem fotografem tej części wyprawy. Jutro spotykam się z Władymirem Trapeznikowem po 11 latach kiedy docierałem z nim do źródeł rzeki Leny. Także jutro płyniemy w górę rzeki około 70km, gdzie od strumyka Sahar zaczynam w dniu 28 spływ już samotnie górną Leną aż do Oceanu Arktycznego - osada Tiksi. Pozdrawiam wszystkich Marcin.

Relacja z wyprawy do źródeł rzeki Leny w 2001 roku z Władimirem Trapieznikowem.
Marcin aktualnie dotarł do chaty myśliwskiej trapera, którego poznał 11 lat temu. To on uczył Marcina obycia się z lasem kiedy to Gienieczko miał 23 lata.....

 - Zdrastwujcie - uśmiecha się syberyjski traper.
   Ściska moją dłoń niczym niedźwiedź swoją zdobycz. Czuję w niej olbrzymią siłę. Mój przewodnik, Władymir Pietrowicz Trapieznikow, jest typowym człowiekiem tajgi. Jak na człowieka lubiącego syberyjską głuszę gadatliwy. Ręce ma obdrapane od ciągłego rąbania drwa. Twarz osmagana górskim wiatrem.
   Mieszkańcy tajgi mają pogardliwy stosunek do cywilizowanego świata. Często podkreślają, że otwarte przestrzenie są ich domem, a miasto więzieniem bez krat. Twierdzą, że ludzie odcięci od przyrody potępiają tych, którzy żyją według ich reguł. To samo uważa mój nowo poznany „drug”.
   Zajadamy się sałatką z białej kapusty i rybami z Leny, zaprawionymi zsiadłym mlekiem. Do tego mięso z łosia. Wszystko to popijamy wódką, która bez wątpienia jest wizytówką Syberii. Wieczorem przy aplauzie zebranych mieszkańców osady Alosza, przyjaciel Aleksandra, syna Władymira gra na gitarze kilka znanych standardów melodii rosyjskich Bułata Okudżawy i Wysockiego. Jedna z nich opowiada o życiu w Rosji. W Irkucku dyrekcja rezerwatu Bajkalsko-Leńskiego reklamowała Władymira jako wychowanka tajgi. Piędziesięcio siedmio letni(teraz juz 70 na karku) mężczyzna ma coś z Jacka Londona. Na rozkładzie kilka niedźwiedzi syberyjskich. Jednego z nich dobił własnymi rękoma.
   - Dzierżyj, dzierżyj - krzyczy ochrypniętym głosem Władymir.
   Przywiązuje łódź do wystającego z wody olbrzymiego konara. Linka napina się jak struna wiolonczeli. Krypa utknęła w górnym biegu rzeki. Naniesione przez wodę pnie zagradzają wąskie koryto. Razem z Władymirem rąbię toporem olbrzymie drwa. Pomagamy sobie niewielką piłą. Drzewo spławiamy, by ułatwić żeglugę. Manewrowanie łódką na wartkim nurcie, omijanie pieriekatów – mielizn i nagromadzonych w zakolach rzeki pni wymaga dużej sprawności. W zależności od sytuacji przemieszczam się po pokładzie, by na zmianę dociążyć to dziób, to tył łodzi. Panujący półmrok na rzece rozświetlam czołówką. Dostrzegam w syberyjskiej knieji łosia. Wystraszone głośnym warkotem silnika kaczki wzbijają się do lotu. Podpływamy do zimowia – traperskiej chaty położonej w sercu podmokłej tajgi. Olbrzymie połacie lasu, bagna i torfowiska budzą we mnie lęk. Na pobliskim drzewie wiszą sieci na ryby. Dom zbudowany jest z olbrzymich syberyjskich świerków. Wyciosane z lasu drwa ułożone są w kształcie kwadratu. Chałupa uszczelniona jest mchem, który zatyka wszystkie szpary. Na wieszaku z poroża łosia wisi karabin. W środkowej części chaty króluje piecyk na drewno. W kącie leży zardzewiała, blaszana apteczka, cukier i sól. W domu unosi się upajająca woń młodych świeżo ściętych gałązek sosnowych. Z pod łóżka Władymir wyjmuje zapałki. Zapakowane są w szczelnynym woreczku. Do pieca wsadza suche drewna. Zawsze przed opuszczeniem zimowia trzeba narąbać drwa i zostawić je w chacie w celu osuszenia.
   - Nigdy nie wiadomo, kto będzie potrzebował ciepłego, bezpiecznego schronienia przed zimnem - wyjaśnia Władymir.
   - Suche drzewo i zapałki to podstawowy element przetrwania w tajdze - dodaje.
   Chata szybko się nagrzewa. Po piętnastu minutach przypomina rosyjską banie. Powietrze suche. Z trudem można oddychać. Syberyjscy traperzy mają wiele zwyczajów, od których nigdy nie odstępują. Jednym z nich jest nagrzewanie na noc zimowia do trudnych do wytrzymania temperatur, dla ochrony przed komarami.
   Łódź zostaje na brzegu nieżeglownej Leny. Nie musimy się obawiać, że ktoś może ją ukraść. W promieniu czterysta kilometrów nie ma żywej duszy. Idziemy wolno. Pokonujemy stopniowo kolejne kilometry. Woda chlupocze w butach. Przedzieram się ze stu litrowym plecakiem przez podmokłe łąki i bagna. Zgarbieni docieramy do potoku Sachar. Początkowo sądzono, że jedynym bogactwem Syberii są skóry zwierząt futerkowych. Później okazało się, że jest to kraina nieprzebranych bogactw naturalnych, chronionych przez surowy klimat i brak dróg. Jednak najbardziej Syberia zasłynęła ze stalinowskiego terroru. Fale deportacji doprowadziły do powstania setek łagrów zwanych gułagami. Przez prawie pięćdziesiąt lat rządów Stalina i jego następców, miliony zesłańców ginęły tu z głodu, zimna, chorób i wycieńczenia pracą. Polscy zesłańcy mimo trudnych warunków życia zjednali sobie w tej części Syberii wielu przyjaciół.
   Dolny odcinek trasy wiedzie nas przez wzgórza porośnięte tajgą. Później przez rozległe łąki pokryte krzaczastymi, niskim brzozami. Trekking robi się coraz trudniejszy. Codziennie przemierzamy piętnaście - dwadzieścia pięć kilometrów. Forsujemy rzekę Mały Anaj, która znaczy „Krzyk”. Rzeka dość głęboka, z silnym nurtem ze względu na intensywne opady. Władymir trzyma nad głową mój plecak ze sprzętem fotograficznym. Nie zdejmujemy odzieży ani butów. Znacznie bezpieczniej. Woda ma zaledwie parę stopni. Zanurzeni po pas, ostrożnie stawiamy kroki po śliskim gruncie. W przejrzystej wodzie dostrzegam lipienie. Pływają leniwie koło kamiennego dna.
   Kolejny dzień mozolnej wędrówki niczym się nie rożni od poprzedniego. Przedzieramy się przez las zabłoconą jelenią ścieżką. Klnę na swój ciężki plecak. Oczy mam opuchnięte ze zmęczenia. Twarz od ukąszeń komarów i bąków. Preparaty odstraszające moskity dawno się skończyły.
   Zajadamy się gryczaną kaszą. Szum tajgi uspakaja nasze zmęczone ciała. Księżyc rozświetla las. Władymir zdradza historie swego życiorysu.
   - Młodzieńcze lata spędziłem w Irkucku. Wstąpiłem do partii, aby zrobić karierę.
   - Ty uwidział wsio - zagaduje Władymir.
   - Wszystkie chaty postawiłem własnymi „rukami”. W Czanczur wykopałem na siedem i pół metra głębokości studnię. Nie tylko dla mnie, ale również dla innych ludzi, którzy będą chcieli odpoczywać w syberyjskiej głuszy - dodaje traper. Tutaj jest mój dom - tłumaczy kładąc się na świerkowe łóżko Władymir.
   Droga pod górę jest długa i męcząca. Prowadzi wzdłuż potoku, który trzeba często przekraczać lub iść jego korytem. Przed nami rozpływają się kamieniste wododziały. Dodatkowym utrudnieniem są powalone drzewa. Po przejściu przez zarośla karłowatej limby docieramy na przełęcz. Z jednej strony rozciąga się widok na Płaskowyż Leńsko-Argański, z drugiej na kamienisty grzbiet Gór Bajkalskich. Stąd już niedaleko do źródeł Leny. W pobliżu położone jest górskie jezioro. Z przełęczy schodzimy po kamienistym urwisku. Władymir szturcha mnie w bok.
   - Zobacz, stok Leny. Dostrzegam w niewielkiej dolinie kapliczkę. Zbudowana przez Władymira budka informuje, że źródła Leny znajdują się właśnie tutaj.






piątek, 18 maja 2012

Jutro wyjeżdżamy nad Bajkał. Od strony Pokojnik lód 1 km od brzegu. Przejście z tej strony nie jest możliwe. W górach 2 metrowe zaspy śniegu .Sprawa wygląda następująco .Jedziemy ażeby przyjrzeć się Bajkałowi. Póżniej jadę do Birulki. Przypłynie po mnie traper Władimir Tarpeznikow Pietrowicz i popłyniemy  z Januszem  Pawlakiem myśliwym i drugim myśliwym oraz z  Marcinem Osmanem do osady myśliwskiej w  Czanczur. Tam ekipa zostanie. Tylko ja z traperem popłynę z canoe i sprzętem dalej za Czanczur jakieś 6 godzin płynięcia. Później w miarę możliwości wzdłuż koryta będę szedł do granicy śniegu, ciągnąc  canoe  wzdłuż brzegu-jak najbliżej źródeł. Kiedy już nie będzie możliwości, włączę nadajnik „spot” i z tego miejsca rozpocznę spływ do oceanu Arktycznego Czyli jeżeli będzie okey rozpocznę  najdalej ze wszystkich ekspedycji spływ syberyjską Leną. Być może nawet od źródeł. Zobaczymy na miejscu.

Spływ będzie dokumentować specjalna  tabela która będzie dokumentacją wyprawy każdego dnia i będzie to przeliczane tak żeby każdy wiedział i widział ile zostało pokonanej trasy.
Wierzę, że Bóg  pozwoli zrealizować tą ekspedycję. Jeżeli tak się stanie staje przed życiową szansą wpisać się w historię eksploracji największych rzek Północy jako pierwszy człowiek. Zobaczymy bo prawdziwej przygody się nigdy nie zaplanuje ,na tym polega jej smak. Po blisko 12 latach spotkam się  ze swoim nauczycielem który pokazał mi jak żyć w tajdze, Władimirem.

Dzisiaj była duża konferencja w hotelu” Irkuck „Zorganizowała ja Federalna Agencja Prasowa Rosji. Jeżeli ktoś poszuka info w Internecie to wszystkie gazety w Rosji śledzą przebieg projektu ,”więc Polak napiera w Rosji”.

25 maja planuję się pożegnać ze swoją ekipą  która będzie wracać do Polski.

Pozdrawiam serdecznie

Marcin

http://vesti.irk.ru/obshestvo/2012/5/18/157950/
http://uralpolit.ru/news/press_center/press_club/izvestnyi-polskii-puteshestvennik-gotov-k-80-dnevnomu-splavu-po-lene
http://i38.ru/obschestvo-obichnie/polskiy-puteshestvennik-martsin-genechko-nameren-otpravitsya-iz-irkutska-v-ekspeditsiiu-po-lene
http://sibinform.com/index.php?option=com_content&task=view&id=20162&Itemid=2

foto Marcin Osman

foto Marcin Osman


foto Marcin Osman

foto Marcin Osman

foto Marcin Osman

foto Marcin Osman

czwartek, 17 maja 2012


Prezes firmy Satfilm  wraz z moim serdecznym kolegą Sławkiem Knap przyleciał do Irkucka swoim prywatnym samolotem. Mają za sobą długą lotniczą podroż po Rosji. Tym razem zatrzymali się na ,,kawę" w Irkucku. Odwiedzając mój zespół. Poniżej zdjęcie ekipy Satfilmu.
19 maja wyjeżdżamy nad Bajkał, ażeby ostatecznie zamknąć etap motoryzacyjny i przejść do etapu głównego czyli rzucić wyzwanie rzece Lenie. 22 maja mam się spotkać po 12 latach z Władimirem Trapieznikowem Pietrowiczem z którym docierałem do źródeł Leny w 2001 roku. Tym razem ma mi również pomoc.


Dojechaliśmy do Irkucka

 http://www.findmespot.com/mylocation/?id=7uh-6/52.28195N/104.26982E


Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa przejazdu samochodem na większej mapie


Pokonaliśmy dwoma autami Fiat "Freemont" 8510 km. Samochody zdały egzamin choć jeszcze przed nimi droga powrotna Przez pustynie Kazachstanu ,stepy i dziurawe drogi Rosji przygranicznej .Zajęło nam to 12 dni. Bardzo dobrze sprawdziły się opony "MICHELIN LATITUDE Cross" w tych warunkach na drogach szutrowych chodzi tu głównie o Kazachstan. Teraz organizuję ekspedycję do źródeł rzeki Leny. Trwają negocjacje i rozmowy z Dyrekcją Parku Bajkalsko- Leńskiego ponieważ nie chcą wydać pozwolenia na spłynięcie 80 km przez odcinek górskiej Leny .Tłumacząc się że nie mają zgody na wpuszczanie kogokolwiek z zewnątrz na teren rezerwatu gdyż są duże pożary i Dyrekcja boi się wydać zgodę, urzędnicy mogą stracić pracę z tego powodu.
Niemniej jednak ma przyjechać do Irkucka znawca tajgi i tych rejonów Władimir Trapeznikow Pietrowicz, z którym dotarłem do źródeł Leny w 2001 roku ale to było w połowie lipca .Teraz jeszcze źródła są zamarznięte ,na na grzbiecie Gór Bajkalskich jest jeszcze dużo śniegu ,około 1,5metra .Władimir nie zgadza się na przeprawę do źródeł Leny. Teraz rodzi się pytanie -co dalej??? Może będę musiał przetransportować łódkę canoe jak najwyżej źródeł Leny. To też jest pomysł. Zwłaszcza że już byłem u źródeł w 2001 roku. Ale czy to mnie zadowoli?. Jutro o 9-tej mam być u Dyrekcji Parku Bajkalsko- Leńskiego .Tam ma zapaść decyzja. Najgorzej że ci ludzie mają rację, to znaczy że nie ma szans na przeprawę aktualnie.Za 3 tygodnie, tak powiedział Trapeznikow ale teraz nie.Wejscie możliwe od 20 czerwca. Ale mogę nie zdarzyć z dopłynięciem. U źródeł już byłem. Poniżej są zdjęcia. Mam mentlik w głowie. Bo dla mojego zespołu to nie jest istotne, ważne jest że dojechali, inne ambicje i inne podejście do tego typu wyjazdów, bardziej to traktują luźno , co też rozumiem bo tę przygodę traktują bardziej hobbistycznie. Myślę też żeby znaleźć się w górnej Lenie.30 km od Czanczur lub Władmira przekonać żeby poszedł ze mną do źródeł Leny mimo przeciwności. Myślę że w ciągu 2-4 dni się wyjaśni.

W Irkucku ciepło +26 stopni. Źródła Leny będą dostępne od 20 czerwca Może zostać i żyć w tajdze do tego czasu?. Tyle że jak zostanę z traperem nie damy rady sami wciągnąć na szczyt canoe. Myślę. i szukam właściwych rozwiązań jest problem że głowa pęka.


Zapraszam jeszcze raz do przeczytania mojej relacji z przeprawy do źródeł rzeki Leny w 2001 roku gdzie nie była to łatwa przeprawa a było to w lipcu. Jeżeli opóźnię to szybko może Tiksi zamarznąć i nie dopłynę do mety, coś kosztem czegoś ,trzeba znaleźć salomonowe wyjście.

Dzisiaj kupiłem benzynę do kuchenki. Jutro odwiedzam Polski Konsulat i polski kościół. Trzeba pomodlić się za wyprawę. Od Czanczur będzie 4250 km do przepłynięcia, ucieknie 150 km rzeki. Do źródeł wcześniej dotarłem. Tutaj chcę wszystko połączyć w całość. Okey nie ma gdybać jutro jeszcze są negocjacje i rozmowy, mam jeszcze dwa dni postoju tutaj i trzeba znaleźć rozwiązanie.

Dziewczyny w Irkucku kuszą zmysły. To wiadomo że tutaj są najpiękniejsze kobiety świata oprócz mojej żony oczywiście. Kto był tutaj to wie. Marcin Osman mój fotograf ledwo przełyka ślinę. Swoją drogą Marcin gratuluję Ci kolejnej wielkiej nominacji w zakresie fotografii bo kolejne jego zdjęcia zostały docenione przez jury Grand Press Photo.

Jutro też przygotowuję swoje canoe do zdobycia tej potężnej rzeki.

Wszystkim dziękuję za kibicowanie i wiele maili dotyczących ekspedycji.

Pozdrawiam Wszystkich Marcin

foto. Marcin Osman














sobota, 12 maja 2012

Po pokonaniu 6500km dojechaliśmy do Novosibirska.

Zostało około 2000km do Irkucka. Samochody sprawowały się dobrze. Przejechaliśmy off roadem, szutrowymi drogami ponad 1000km.Kazachstanskie stepy nie dawały taryfy ulgowej.Na mapach w trakcie analizy trasy przed wyprawą drogi miały być asfaltowe, na miejscu okazało się że to szuter. Przejechaliśmy przez środek pustyni w Kazachstanie. Odwiedziliśmy(tylko przedmieścia) kosmiczne miasteczko w stepach Kazachstanu, Bajkonur.Na teren Bajkonuru nas nie wpuszczono, powiedziano- ściśle tajne. To z tego miejsca Rosjanie ruszyli na podbój kosmosu z Jurii Gagarinem na czele.
W trakcie przeprawy do Novosibirska średnia prędkość wyniosła 90km/godz. Samochody całe w kurzu i piasku pustyni(filtry w Irkucku do wymiany) ale jestem zadowolony z obu aut, że tak dzielnie znoszą tą wyprawę. Teraz już z górki bo droga jest prosta jak strzała, po asfalcie aż do Irkucka, więc tylko jechać i zawieść canoe. W stepach Kazachstanu trzeba było trzymać dystans od siebie, bo kamienie wyskakiwały jak strzała spod kół i można było szybko stracić szybę. Prowadzę na zmianę samochód z Januszem Pawlakiem, czasami z Marcinem Osmanem. Przez stepy Kazachstanu przejechaliśmy około 4000km. To był bardzo ekstremalny sprawdzian dla samochodów i ekipy oraz urozmaicenie naszej przygody
w drodze do Leny.
Podobno nad Bajkałem są duże pożary. Tak mówią w rosyjskim radiu. Wszystkie rezerwaty są zamknięte, również ten gdzie znajduje się źródło Leny. Ale o wszystkim będziemy wiedzieć już w Irkucku gdzie planuję 4-dniowy odpoczynek i przygotowanie przeprawy pieszej oraz już w canoe górskim odcinkiem Leny.

Tym czasem pozdrawiam Wszystkich
Marcin






piątek, 11 maja 2012

Znajduję się z moją ekipą na pograniczu Kazachstanu i Rosji w m. Pavlodar, przejechaliśmy ponad 5000km do Novosibirska mamy około 1000km gdzie planujemy  nocleg i możliwość przeglądu samochodów i ekwipunku, napisanie  relacji z  pokonanej trasy, do Irkucka pozostanie około 2000km,wszyscy cali i zdrowi, temperatury względne.

Pozdrawiam z trasy wyprawy "Fiat Auto Poland Syberia Expeditions Team 2012"  
Marcin

Aktualna pozycja

http://www.findmespot.com/mylocation/?id=7sAcx/53.76118N/78.12766E


Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa przejazdu samochodem na większej mapie

środa, 9 maja 2012

Aktualna Pozycja Syberia Expedition 2012

http://www.findmespot.com/mylocation/?id=7rdw4/50.29963N/73.29565E


Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa przejazdu samochodem na większej mapie

Po pokonaniu pond 4000 km rano dotarliśmy do miasteczka kosmonautów Bajkonur. Wieczorem minęliśmy miejscowość Kyzylorda na drodze nr A17, zmierzamy do Zhezkazgan. Dość ciepło około 22-25 stopni. Miałem problemy techniczne z połączeniem się dzisiaj przez telefon satelitarny z TVP-1 program "Kawa czy Herbata", gdzie zdaję co środę relację z przebiegu wyprawy. Myślę, że za tydzień będzie już wszystko w porządku. Dokładniejszy opis przebytej trasy wykonam po dotarciu do Novosibirska.

Pozdrawiam z Wyprawy Syberia 2012.
Marcin

niedziela, 6 maja 2012

Aktualna Pozycja Syberia Expedition 2012

http://www.findmespot.com/mylocation/?id=7qXEt/45.79818N/62.70676E


Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa przejazdu samochodem na większej mapie

Po przejechaniu 1800km znajdujemy się już na terytorium Rosji w m. Stary Oskol ,droga nr P-189 przed Woroneżem. Prowadzimy dwa Fiaty Freemont na zmianę, jest nas 5 osób. Dziś mamy do przejechania około 1000 km do granicy z Kazachstanem. Drogi tutaj przypominają "ser szwajcarski", dziury, wyrwy ale jak to mówię napieramy dalej. Na razie samochody spisują się nieźle, oby tak dalej.

W załączeniu parę zdjęć z trasy.

Pozdrawiam z trasy do Irkucka-wyprawa Syberia 2012

Marcin




piątek, 4 maja 2012

Kierunek Ukraina

Wyprawa Marcina Gienieczko ruszyła dzisiaj z Warszawy. Ministerstwo Spraw Zagranicznych z Rosji wydało zaproszenie. Ekipa z Marcinem rusza w stronę Ukrainy.